#1 Przeziębiony człowiek, to szczęśliwy człowiek? Wspominki z wakacji cz.I



Człowiek przeziębiony, to nieszczęśliwy człowiek i jednocześnie człowiek, który zyskuje chociaż chwilę, na zrobienie czegoś przyjemnego, czegoś dla samego siebie. Dlatego zaczynam się zastanawiać, czy to aby na pewno taki tragiczny stan – pomijamy oczywiście ogólne osłabienie, chęć wyplucia płuc i wrażenie bycia zamkniętym w lodówce. Ja na przykład wykazuję wszystkie trzy symptomy i czuję się jakbym umierała, ale dzięki temu znalazłam czas na naskrobanie pierwszego postu na tym blogu *szczęśliwa minka*
Mówią, że złego i swoich diabli nie biorą. Bujda! Powiadam Wam, bujda i wierutne bzdury. Załatwili mnie po całości i kazali wziąć urlop od zarządzania Piekłem, że niby się przemęczam w byciu zołzowatym, bezdusznym i bezuczuciowym Luckiem. Także zarówno ja, jak i mój biały Cerber wzięliśmy sobie wolne, Piekło nieczynne, dusze potępione czekają pod bramami. Natomiast my przejdziemy do kluczowej sprawy *tajemniczy uśmiech*

*Selfie z Brego aka groźnym Cerberem musi być koniecznie*

Raven: Szybciej, Luc! To był Twój pomysł, więc się pośpiesz i rób to zdjęcie, bo czuję jak jego chuchnięcie psuje mi fryzurę!
Lu: Dzieci i ryby głosu nie mają! Siedź cicho, muszę Was dobrze złapać.
R: Nie jestem ani dzieckiem, ani rybą, ślepa.
Lu: Nosisz bluzę w pączki chrząka pod nosem
R: Mam ci przypomnieć czyj to był pomysł?
Lu: No bo razem z Lyssandrem wyglądacie w nich urooooczo rozpływa się
R: Zdjęcie, kobieto!
Lu: A tak, tak, już, ale to przestań gadać, bo wyjdziesz jak ziemniak.
R: Lucyper! 
Lu: Done! Okej, to teraz poprawimy Ci włoski i zrobimy jeszcze je...
R: Ani mi się waż wstaje i odchodzi
Lu: Hooola! Nie tak prędko! łapie za kołnierz i usadza w kolejnej pozycji



R: Nienawidzę cię nadąsany
Lu: E tam, oczywiście, że mnie kochasz. Powiedz "seeeeeer"
R: Jak jesteś głodna, to kuchnia jest tam wskazuje ręką
Lu: Nie umiesz współpracować wzdycha
R: Bo zaraz będziesz robiła zdjęcie samej ścianie
Lu: Dobra, dobra, już nie strasz

Nagadałam się, nagadałam, ładny wstęp zrobiłam, a nawet Was należycie nie przywitałam! (Napoje i przekąski znajdziecie gdzieś tam w rogu, częstujcie się, zero krępacji!) Chciałabym Was wszystkich serdecznie powitać na moim pierwszym lalkowym blogu! Po roku biernego lalkowania postanowiłam spróbować swoich sił w prowadzeniu lalkowej strony, w nadziei że zmobilizuje mnie to do częstszych sesji moich szkrabów *zawstydzony uśmiech* Naoglądałam się całej masy różnych blogów, mam nawet swoje ulubione, także w niedługim czasie pojawi się zapewne zakładka z linkami, abym mogła się nimi z Wami podzielić *szczęśliwa* 

 R: Skąd tyś wygrzebała to zdjęcie? I... Kiedy ty je w ogóle zrobiłaś, ja się pytam?
Lu: No bo... No wyglądałeś tak męsko i dojrzale... Zupełnie jak nie ty wyszczerz
R: Prosisz się o krzywdę rzuca się i czochra włosy
Lu: Dobra, dobra, dobra! Poddaję się, żartowałam, ogar, ogar, Rave! odczepia łapki od swojej głowy i poprawia włosy Nie wiem o czym czy też o kim myślałeś, mam wrażenie, że o Niej, więc jak już z nami zamieszka, to pokażę jej to zdjęcie przebiegły uśmiech
R: S-spadaj rumieni się


Z takich spraw organizacyjnych (obiecuję, że zaraz przejdę do właściwej części wpisu!) oprócz zdjęć mojego stadka będą się tu pojawiały również zdjęcia mniej lalkowe, bardziej „artystyczne” – nie, nie, nie, nie umiem w profesjonalną fotografię, mam do dyspozycji jedynie aparat w telefonie, chodziło mi o zdjęcia moich bazgrołków – oraz wpisy bardziej literackie, ponieważ niedługo zagości u mnie nowy członek mojej lalkowej familii. Zacznę wówczas publikować tutaj historię dwóch z moich podopiecznych, jeżeli nie będzie Wam to przeszkadzało *nadzieja w oczach*
No dobrze… Wydaje mi się, że to wszystko, co chciałam Wam dzisiaj przekazać, jeżeli coś jeszcze mi się przypomni, to się przypomni i gdzieś tam to dopiszę, a póki co przejdźmy do właściwszej części wpisu *podekscytowana*
Siedząc w domu, z termometrem pod pachą, totalnym osłabieniem organizmu – no bo niech ktoś mi spróbuje wmówić, ze 35,5⁰ to normalna temperatura ludzkiego ciała! – zebrało mi się na wspominki z wakacji, pięknej pogody, którą miałam na wyjeździe i tego jak wspaniały czas spędziłam tam z przyjaciółką. Bogowie, jak ja tęsknię za czasem, który tam spędziłyśmy! W tym roku nie ruszałyśmy się zbyt daleko, ponieważ pojechałyśmy do Lichenia. Nie, żadnej pielgrzymki nie odbyłyśmy, chociaż za to, ile pieniążków wypływa z naszych portfeli na lalkowanie, na Golgotę powinnyśmy na kolanach wchodzić, prawdę powiedziawszy. W każdym razie, przyznaję z ręką na sercu, że nawet dla kogoś mało pobożnego, odwiedzenie Sanktuarium w trakcie pobytu w Licheniu to absolutny obowiązek. W mojej wakacyjnej podróży towarzyszył mi tylko Raven i nie ukrywam, że jego będzie dzisiaj tutaj najwięcej. Obydwoje byliśmy zupełnie zauroczeni ogrodami i bazyliką, i z pewnością jeszcze tam pojedziemy, zważywszy na spokój, jakiego tam doświadczyliśmy.



Na podwórku przed domem, w którym mieszkaliśmy przez tydzień razem z przyjaciółką, naszymi lalami, jej mamą i bratem - całkiem gromadny skład mieliśmy - stała fantastyczna huśtawka ogrodowa. Pod wieczór, po powrocie z plaży często spędzaliśmy tam trochę czasu, najpierw pijąc kawę i jedząc ciasteczka kawałek dalej (na schodach stał stolik i dwa krzesła) a później graliśmy w badmintona lub odbijaliśmy piłkę, a kto nie miał na to ochoty po prostu siadał na huśtawce i dopingował resztę.




Zauważyłam, że zrobiłam sporo zdjęć Ravena w otoczeniu kwiatów czy też ogólnie roślin, ale nic nie poradzę na to, że kwiaty zwyczajnie mu pasują i ładnie się ze sobą komponują.




O proszę bardzo, a nie mówiłam? Bardzo mi się podobało to morze czerwonych kwiatuszków, Raven usadzony między nimi, ze swoimi niebieskimi oczyma, czarnymi włosami i jasną cerą, achhhh… Moja potrzeba estetyki w tamtym momencie naprawdę została zaspokojona. Wyglądał tam zupełnie jak duszek!



Tutaj szczególnie, niestety takie to zdjęcie wyszło prześwietlone, że wygląda zupełnie jak zjawa, ale nadal je lubię.




 Lu: Och! Aż tak słońce dawało ci po oczach?
R: Nie, skąd, ta ręka to tak dla kaprysu.
Lu: Jak zwykle uroczy mruczy pod nosem Ale wyszedłeś pierwsza klasa, tak mi się wydaje.




Podobno w trakcie robienia mu zdjęć na tej fontannie za moimi plecami zatrzymało się dziecko z rodzicami i wołało „Mamo! Mamo patrz jaka lalka!” Byłam jednak tak pochłonięta ustawianiem, wyostrzaniem, pilnowaniem światła i tak dalej, że nawet tego nie zarejestrowałam. Dziecko stało tuż za mną, a ja ani go nie słyszałam, ani nie zakodowałam sobie w głowie jego obecności. Też Wam się to zdarza w trakcie robienia zdjęć?



Och, tutaj chyba Raven próbował je uciszyć. Tak się właśnie zastanawiałam dlaczego pokazuje mi, żebym była cicho *rozbawiona* Teraz wszystko zaczyna się trzymać kupy!

Yosh! Na pierwszy raz chyba wystarczy *szeroki uśmiech* Mam nadzieję, że zdjęcia Wami się podobają. W zanadrzu mam ich jeszcze na kilka postów „wspominkowych” także spokojna głowa. Myślę, że uda mi się w miarę regularnie wrzucać posty, pomimo ogromu nauki związanej z przygotowaniami do matur, które mnie czekają w tym roku szkolnym. Ale jak się człowiek porywa na rzeczy szalone w postaci pisania rozszerzenia z historii i wosu, to potem musi brać konsekwencje na klatę! Trzymajcie proszę za mnie kciuki w tym roku, powierzam się Waszej opiece. W komentarzach wrzucajcie mi linki do Waszych blogów, bardzo chętnie je odwiedzę i również pokomentuję Wasze posty! 😃 A na sam koniec, Jagódka stwierdziła, że też się chce pokazać w tym poście razem z Lyssandrem, więc nie mogłam im odmówić *rozczula się, patrząc na parkę*
 




Przyznam szczerze, że nie wyobrażam sobie przy niej żadnego innego Taeyanga, kiedy znalazłam Lyssandra na PullipStyle wręcz krzyczał „To ja! Mnie chcesz dla niej! Wiesz, że będziemy do siebie pasować jak nikt inny!” No i stało się, wydaje mi się, że fotografowanie par jest zdecydowanie bardzo dla mnie, to znaczy, sprawia mi to niewypowiedzianą przyjemność.

Jagódka: Ojej, to zdjęcie wygląda jak małżeński portret!
Lu: Hola, młoda damo, nie rozpędzaj się tak śmieje się
J: Ja tylko poczyniłam takie spostrzeżenie, nic więcej robi minę niewiniątka Mogłabyś je wydrukować, Duża! Postawilibyśmy sobie z Lyssandrem na komodzie, stałoby obok nas, prawda Lyssku? przytula się do jego ramienia
Lyssander: rzuca jej ciepłe spojrzenie Zobaczymy, co da się zrobić.
Lu: Wdałaś się zupełnie w swojego starszego brata mruczy pod nosem i patrzy wymownie na Ravena
R: Nie wiem o co ci chodzi.




Och, przy tym zdjęciu słyszałam jedno, głośne „Kyaaaa!” od strony fotela, na którym siedziała Shiro. Zakrywała wtedy oczy z zaczerwienionymi policzkami, tak się nimi jarała, hah
 



Na kolanach ukochanej najlepiej!




Do napisania, Diabełki! Dziękuję, że poświęciliście nam swój czas i uwagę!

10 komentarzy:

  1. Oczywiście, że musiałam to przeczytać, ale no zamiast wyjść na normalną osobę wyszłam na jakaś kurcze słodką minie, to w ogóle nie współgra z moim wyglądem X'DD ♥ Pomijając, do Ravena fangirluje też Yuuki soł no ma chłop branie buahahaha *zaciera łapki*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wystąpisz tu jeszcze niejednokrotnie, jeszcze Twoje prawdziwe oblicze poznają, spokojnie, haha <3 Taaak, Yuuki, Miri... Niestety niedługo jego serducho zostanie usidlone na stałe hehe :D

      Usuń
  2. Jej! Naprawdę fajny blog, a ja i moi podopieczni będziemy tu wracać! :) Czekamy na dalsze wpisy! :D A tym czasem mobilizujemy i pozdrawiamy naszego ulubieńca foteczką ^_^

    https://zapodaj.net/0ca57535f38c6.jpg.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! <3 Bardzo, bardzo, bardzo Ci dziękujemy, cudowne zdjęcie <3 O matko, ale mi się cieplutko zrobiło :D Cieszę się, że się podoba, serdecznie zapraszam na kolejne wpisy <3 :D Ren taki cudowny *w* I dziewuszki też, piękne panny :3

      Usuń
  3. Kiedy piszesz już po raz trzeci komentarz, bo blogspot płata ci figle.. Chyba się na mnie obraził. Lyssander widzę dalej w twardym przekonaniu "Pójdę boso, pójdę boso". W końcu się nam chłopaczysko przeziębi. Zainwestuj zgredkowi chociaż w dogodne skarpecioszcze. Kocham tą parkę razem, zdjęcia tej dwójki są naprawdę rozczulające. I co do druku tej wspólnej fotografii.. Mała ma rację! Do druku! Koniecznie, haha. Miło czyta się wasze wspólne wspomnienia z wakacji, aż się żałuję, że się tam nie było. Raven przyznam ma charakterek, co nie zmienia faktu, że nie da się go nie loffciać. A w bluzie w pączki to już w ogóle.. tylko schrupać. Post naprawdę widać, że pracochłonny. Za pierwszym razem jak go odpaliłam, włączyłam swoją ulubioną playlistę, zaczęłam scrollować i magicznie doleciałam do końca. I co? I teraz będę jeszcze z parę razy powracać, bo jednak pomimo tak długaśnego posta czuć niedosyt. Mam nadzieję, że ten komentarz w końcu się pojawi! Ja chcem więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, pojawił się, zawiadamiam, że się pojawił! :D <3 Aktualnie Lyssander podwędził vansy Ravenowi także siedzi w za dużych, ale już nie na bosaka ;) ;3 ale zapowiadają mi się spore lalkowe zakupy i na pewno na liście znajdują się butki takie tylko dla niego ^^ Bardzo się cieszę, że tak miło Ci się czytało i że pomimo jego długości okazuje się, że nadal czuć niedosyt, moje dziennikarsko-literackie zapędy zostały mile połechtane <3 Spokojnie, już niedługo kolejny pościk, planuję go tak na przyszły tydzień, chyba że nie wytrzymam, to pojawi się nawet w weekend ;d Ja z kolei nadal liczę, że jednak reaktywujesz swojego bloga albo założysz nowego żebym też mogła coś skomentować :D

      Usuń
  4. Super blog! Fajnie się zapowiada! Śliczne masz lalki^^ ♥♥♥ Czekam na więcej zdjęć i wpisów ;) ;*
    ~Pozdrawiam! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay! Ekstra, dziękuję <3 <3 <3 ^^ Już niedługo :D

      Usuń

Allan: Święta w Rivenhall

Witajcie, kochani! Nie było mnie tutaj wieki! Ale bardzo dużo działo się ostatnio w moim życiu, między innymi studia, rozpoczęcie nowej pra...