#4 Uwaga, nowa twarz!| Absurdalnie długi post| Tona zdjęć| Wspominki z wakacji cz.II



Witajcie, myszki w ten pierwszy grudniowy i iście zimowy wieczór! To znaczy, przynajmniej u mnie jest on zimowy, ponieważ od dwóch dni, niemal nieprzerwanie, sypie śnieg. Temperatura co prawda jest w sumie odrobinkę na plusie, ale napadało go tyle, że nie topnieje do końca. U nas w Piekiełku za to istny żar! Tyle się działo, że nawet nie jesteście sobie w stanie wyobrazić, ale właśnie dlatego w końcu się zmobilizowałam do napisania tego posta *wcale nie nawalam, wcale nie zamierzałam pisać go pół miesiąca temu* Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, ponieważ dziś mamy wyjątkowy dzień i mam ochotę wykrzyczeć to całemu światu, albo przynajmniej tej jego części, która jeszcze o tym nie słyszała. Mianowicie, tak zupełnie nie lalkowo, w dniu dzisiejszym w Hong Kongu odbyła się jedna z części gali muzycznej MAMA 2017. Dosłownie jakieś dwie albo półtorej godziny temu dowiedziałam się, że mój ukochany boysband zdobył nagrodę Artysty Roku! Także jestem absolutnie totalnie podekscytowana, oglądając powtórkę ich występu płakałam i wżyciu nie podejrzewałabym siebie, o równie emocjonalne podejście do sukcesów jakiegokolwiek zespołu. To znaczy, mam myśli, że jak na szanującego się Diabełka przystało, jestem raczej powściągliwa i nigdy nie pomyślałabym, że tak bardzo będę przeżywała kolejne osiągnięcia któregokolwiek z słuchanych przeze mnie zespołów. A jednak! Człowiek uczy się przez całe życie *zamyślona minka* No, tak czy inaczej, ponieważ jesteśmy na lalkowym blogu, to do lalek już przechodzimy! Po prostu musiałam gdzieś dać upust swojej radości, poza tym chłopcom należą się nie tylko gratulacje ze strony fanów, ale także podziękowania z Waszej strony, moje Diabełki, ponieważ to ich wygrana zmotywowała mnie do sklecenia dzisiaj tego posta. Także proszę bardzo, moje perełki pięknie się do Was uśmiechają, a my mówimy głośno i wyraźnie „DZIĘĘĘĘ-KUUUU-JEEEE-MYYY!” O tak, brawo! Pięknie Wam to wyszło, chłopcy na pewno też doceniają *szczęśliwa minka* Wracając jednak do powodu, dla którego się tu dziś zebraliśmy *nie, nikt nie bierze ślubu!*, ponieważ znowu się rozgadałam, przejdźmy do pierwszego punktu notki.
 Dwa tygodnie temu Miriam wróciła do domu! Moja droga principessa była w odwiedzinach u Gabrysi z bloga: i od tejże zacnej osóbki otrzymała przepiękny makijaż. Dodam, że nieco wcześniej na makijażu u Gabi, był Raven o czym wspominałam w poprzedniej notce. Rozłąka trwała tylko tydzień, jednak była dla mnie równie trudna, jak rozłąka z Ravenem, ponieważ wówczas Mira była u mnie również dopiero tydzień. Zdążyłam się z nią zżyć, ale nie zdążyłam się nią nacieszyć, niemniej jednak, byłam spokojna, bo wiedziałam, że u Gabi będzie jej dobrze. W między czasie nadal gościłam u siebie Miki, jednak oprócz tego okruszka w skromnych progach mojego Piekiełka *okej, mojego i moich lali, ale w tamtym czasie de facto siedziałam tylko z Ravenem* zawitała kolejna wyjątkowa panna! Był to nikt inny, jak minifee Mirwen o zacnym imieniu Miri! Przygotowałam kilka zdjęć z jej pobytu, a dla porównania dodam także zdjęcia z wakacji, kiedy to gościła u Kulki. Od tamtego czasu zmieniła styl i bardzo wydoroślała! Swoją drogą, dzisiaj zasypię Was naprawdę pokaźną dawką zdjęć, żeby Wam wynagrodzić tak długi czas oczekiwania, mam nadzieję, że Wam się spodobają!
  
Kocham ją, Gabi odwaliła znowu kawał genialnej roboty! Bosz, jest taka śliczna, że aż nie mam słów żeby to opisać, a powinnam być bardziej skromna, bo to w końcu moja lalka, a ja nie jestem zarozumiałym Lucyferkiem...

Raven: Nieee... No skądże znowu, oczywiście, że nie jesteś *przewraca oczami*
Ja: Och... Czyżby mój pierworodny zabrał w końcu głos? Cóż to się stało!
Miriam: Chyba nic mu nie jest, taki z niego głupeczek, jak zwykle *uśmiecha się słodko*
R: I ty, Brutusie, przeciwko mnie?! Baby... A ja miałem dla ciebie napisaną piosenkę, skrzacie *mruczy pod nosem*
Mira: No weź, jaki skrzacie! *naciąga mu czapkę na oczy*
R: O kobieto, puchu marny! *na oślep przygarnia ją do swojego boku, przytrzymuje tak, żeby nie mogła uciec i czochra jej włosy*
Mira: Rave! Nie, no weź! Stop, stop, okej sorki, żartowałam, ale zooostaw! No nie rozczeszę ich teraz przez ciebie, cholero! *wyrywa się* Och na rany Lucyfera, jak twoja siostra wytrzymała z tobą tyle czasu...
R: Poczekaj, poczekaj. Jak ją poznasz, to będziesz pytała ile JA wytrzymałem z NIĄ
Miriam: Na pewno masz rację, BigBrotherze *uśmiecha się pod nosem, poprawiając mu czapkę i opierając głowę na jego ramieniu*
 
Taki smutasek niewinny, ale kobita charakterna jest, jak Diabli! No cóż, wybacz Raven ale jesteś kamieniem, który trafił na swoją kosę, jakkolwiek źle by to nie brzmiało

O proszę, pierwsza plenerowa sesja sióstr! Yuuki WCALE nie wygląda, jakby patrzyła gdzieś ponad ramieniem Miry. Wcale!
 Bo nie wiem, czy wiecie, ale zarówno Miriam, jak i Yuuki przyjechały do mnie i do Kulki od tej samej osoby... A nie, zaraz, wiecie bo pisałam o tym w ostatnim poście. Naprawdę muszę częściej dodawać, bo zapominam sama co pisałam *załamana*
 
Naturalnie Facebook mnie nie lubi i zeżarł jakość! Ponieważ w trakcie tej sesji miałyśmy do dyspozycji tylko telefon Kulki, gdyż mojemu własnemu padała już wówczas po całym dniu bateria. Mój telefon przeżył cały dzień w szkole, ale jakoś nie pomyślałam, żeby nie nadużywać Internetu, ponieważ po zajęciach miałyśmy iść na zdjęcia no i skutki tego takie, że Kulka wysyłała mi zdjęcia, które robiła ona i które robiłam ja jej telefonem przez Facebooka.

Tak, czy tak - mamy tutaj, proszę państwa, niemal pełen kawiarenkowy Squad. Brakuje Miri, ponieważ w tym czasie była już u swojej Gabrysi. Stęskniły się za sobą, tyle Wam powiem. *Nie zwracajmy uwagi na to, że każde patrzy w innym kierunku i wygląda to zupełnie nienaturalnie*

Gdyby nie sztuczne światło, to to zdjęcie naprawdę byłoby rewelacyjne *smutna minka*
 *Taktowne milczenie ze strony Ravena i Miriam. Nerwowe odchrząknięcia i w ogóle niezręczność*
Ja: Hej, może powinnam zmierzyć wam temperaturę, co? Jesteście nienaturalnie czerwoni na policzkach *uśmiecha się przebiegle*

Wy wiecie jak ja kocham zdjęcia dłoni, prawda?

W tle, moi drodzy, kocyk, który Gabi uszyła dla mojego psa *szczęśliwa* Ciężko było mi się z nim rozstać, ponieważ zaskakująco dobrze wyszli na jego tle, ale koniec końców Brego przytula się do niego w swoim kojcu.
R&M: To było tylko na potrzeby sesji, okej?!
R&M: Nie przedrzeźniaj mnie!
R&M: JA?!
R&M: Tak, TY! *Miriam nadyma policzki, a Raven uśmiecha się pod nosem*
Ja: Tylko na potrzeby sesji, co? *mruczy pod nosem* Tu naprawdę coś się kroi...
Jakość again... Pozostawię to bez komentarza, jakkolwiek złej jakości nie będą zdjęcia z nią, to i tak będę je lubić, ponieważ ona na nich jest. Walorami technicznymi i tak nigdy nie będę zadowolona, bo po prostu nie umiem robić dobrych zdjęć.

A oto i ona! Miri we własnej osobie! Te zdjęcia znajdziecie także na Lalkowej kawiarence... Miri pożyczyła sobie bluzę Ravena i wyglądała w niej zabójczo! Poza tym czy widzicie ten płomienny kolor jej włosów? Lucyferek szanuje, dobry wybór, winszuję!

Naturalnie skrzacika też nie mogło zabraknąć! Och tęsknię za nią, kochani, wiecie? Zresztą nie tylko ja i bynajmniej nie mam tu jeszcze na myśli moich podopiecznych. Moja mama jak się okazuje jest absolutnie gigantyczną fanką pukisiów! Hmmm... Myślę, że gdybym się zdecydowała na takiego szkraba, to nie dość, że nie kręciłaby nosem na kolejną lalkę, to jeszcze wyczekiwałaby jej na równi ze mną!

Powiem Wam, że wypierałam się minifee na wszelkie możliwe sposoby, ale koniec końców to, jak dobrze pracowało mi się z Miri nie jest do opisania słowami. Za nią też tęsknię <3 Na następnym spotkaniu muszę ją jeszcze obfocić koniecznie.

Mhmmm... No. Mówiłam. Fetysz dłoni. Po prostu.

Mój kochany Wicherek <3

Zaraz zobaczycie jaką buntowniczką Miri byłą jeszcze we wakacje B)  Ale to jeszcze moment, za chwilę jeszcze trochę więcej Wicherka i jej Pana Królika <3

Widzicie te dopasowane sznurówki i rajstopki? Czy już mogę się rozpłynąć?


Pan Królik też ma swoje pięć minut, a co!



Tak, zdecydowanie, jest nieprzyzwoicie fotogeniczna *zachwyt*

Oooo proszę! A kogo my tutaj mamy? Raven jeszcze ze starą buzią. O ile dobrze pamiętam, a dobrze pamiętam, to tego dnia doszło do pierwszego spotkania Ravena z Miki i Miri. Cóż, Wicherek od samego początku upodobał sobie kolana mojego Kruczego Chłopca.

A tutaj.... Tam dada daaaam! MIRI! Jej starsze, zbuntowane wydanie! Łezka mi się w oku kręci, jak widzę jak młoda wydoroślała. Ale powiem Wam, że ten wig był sztosikiem, naprawdę. Taki mięciuchny... *rozpływa się*

Od tamtego czasu Miri dostała nie tylko nowego wiga, ale także Gabi poprawiła jej makijaż.

Gdyby nie to, że to zdjęcie jest tak strasznie prześwietlone... Ale macie porównanie tego, jak ewoluowały robione przeze mnie zdjęcia! Nadal nie umiem ich robić, przyznaję bez bicia i każdy profesjonalista by to potwierdził, ale i tak sprawia mi to ogromną radość!
 Jeny, jak ten czas leci... Okej, Ameryki nie odkryłam tym stwierdzeniem, ale mamy już grudzień. Za chwilę minie rok odkąd naprawdę lalkuję a nie tylko podziwiam lalki w Internecie. A z tym wiąże się post podsumowujący mój pierwszy lalkowy rok i zastanawiam się jak to rozwiązać, ponieważ raptem dwa tygodnie później powinnam dodać posta świątecznego, po którym w bardzo krótkim odstępie pojawiłby się post podsumowujący nie tylko rok i kawałek lalkowego hobby, ale także rok kalendarzowy... Cóż, tak czy tak pójdą trzy posty, tak, jak teraz o tym myślę, ponieważ dzień, w którym mijają moje pierwsze lalkowe urodziny jest także rocznicą przybycia do mnie Jagódki, więc nawet jeśli nie podsumuję w nim lalkowego roku i zrobię to dopiero w poście sylwestrowym, to post pojawi się tak, czy tak, ponieważ będzie trzeba jakoś uczcić rocznicę moją i mojej pierwszej lali! <3 I pomyśleć, że chodziło mi po głowie rozstanie się z dynieczkami... Ale patrząc na poniższe zdjęcia, naprawdę nie mogę tego zrobić.


Już niedługo mój rozbrykany jagodziankowy potworek wróci do domku. Stęskniłam się niezmiernie! Swoją drogą, naprawdę rozpieszczam Was dzisiaj zdjęciami *szeroki uśmiech*
 

 Moi drodzy! Przedstawiam Wam kolejną panienkę, którą miałam zaszczyt gościć już dość dawno temu. To znaczy kilka tygodni w sumie, ale ostatni czas był dla mnie tak szalony, pracowity i po prostu ciężki, że mam wrażenie iż minęły wieki. Oto Destiny, zdrobniale nazywana Tiny. Ciocia zdecydowanie upodobała sobie to zdrobnienie. Jest przeurocza, ma cudownego wiga i wszystko tak ze sobą współgra w jej wyglądzie, że to coś niesamowitego!


Taki uroczy foszek... Podobno w domu łobuzuje, ale u mnie była arcy grzeczna!


 No i każdy koniec końców zyskał swojego ulubieńca! Raven ma Miki, a Lyssander ma siostrzyczkę Tiny! I wszyscy szczęśliwi. Zdradzę, że także Jagódka zyskała swoją siostrzyczkę, ale zdjęcia z Zoey znajdziecie na Lalkowej kawiarence... Zapraszam Was tam serdecznie!

Cóż, jak widać mam fetysz nie tylko dłoni, ale także stóp. Ciekawe... Hmmm, może powinnam iść z tym do lekarza. Ludzie z różnymi dolegliwościami chodzą, podejrzewam, że nawet z bolącymi włosami. Fetysz dłoni i stóp to chyba sprawa wyższej rangi!

<3 Fajni ci starsi bracia


Ten naturalny dzióbek... Czy ja naprawdę jestem skazana na zachwycanie się wszystkimi lalkami, jakie przewiną się przez moje Piekielne Królestwo?

Nie wiem czemu, ale na tym zdjęciu niezmiennie przypomina mi nietuzinkową Alicję w Krainie Czarów.


Oczy to ma niesamowite.

Ups, dwie lasencje! Swoją drogą Jagódka tutaj w kompleciku od Gabi. Mimo, że dwa różne stylizacje, to mam wrażenie, że są do siebie dopasowane.

 Uhuuhuu... Poszalałam, co? Nie usnęliście jeszcze? Wielkie gratulacje dla tych, którzy wytrwali do końca! Kocham Was, naprawdę. To dopiero czwarty post, ale czuję, że to nie jest coś, z czego chcę rezygnować. Robienie tych zdjęć, pisanie postów jest odprężające. Ponieważ podsumowując listopad jednym zdaniem: chciałam żeby jak najszybciej się skończył. To był dobry czas tylko dlatego, że lalki były ze mną, w weekendy mogłam się spotkać z przyjaciółkami, ale poza tymi dwoma aspektami... Nie przypominam sobie równie trudnego, smutnego i nieprzyjemnego miesiąca, jak ten miniony. Trzymajmy wszyscy kciuki za to, aby grudzień był łaskawszy. A jeśli nie łaskawszy, to chociaż ładniejszy. U mnie już spadł pierwszy śnieg! Trzymajcie się ciepło, Diabełki i do napisania!

8 komentarzy:

  1. Świetnie wszystko, tylko dwa pytania: gdzie moja dedykacja i czemu tak mało? ~Pozdrawiam z Noelią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasny gwint, Tobie nie dogodzę z ilością, hehe ;) No na Kawiarence, już Ty wiesz, że masz tę dedykację *-* <3 Swoją drogą, dziękuję, że tak wyczekiwałaś tego posta <3 Dobrze wiedzieć, że mam tak wiernych czytelników w koleżankach z grupy :D

      Usuń
    2. Aaa no i dziękuję za pozdrowienia! My z Ravenem i Miriam też pozdrawiamy <3

      Usuń
  2. Luś, bardzo chciałabym Ci podziękować za to, że tak często wspominasz o naszej przyjaźni, jestem Ci dozgonnie wdzięczna, za to jak bardzo ją pielęgnujesz ♥ Kocham Cię najmocniej na świecie. Post byyyył dłuuugaśny ale po ciężkim dniu i nocy czytając go humor poprawia się na maxa ♥ Moja Yuuki taka piękna ♥ -Yuuśka patrz!!! *bierze ją i pokazuje* -Oo jaaaaaa!!!! Znowu tam jestem! Ciociu, ciociu niedługo to i Yumi trzeba pokazać!! Bardzo chce zdjęcia z Jagoś! *tarmoci pućki swojej siostry* No dobrze skoro one się pojarały ja się pojarałam, cóż mogę rzec, czekam na następny post!♥

    OdpowiedzUsuń
  3. No jak mogłabym nie, skoro obie z Gabi i z grupowiczkami bierzecie czynny udział w moim lalkowym życiu? ^^ Ja też Was kocham <3 Hahah, no cóż, nie wyznaję zdjęć mieszanych, ale mogę zrobić wyjątek xD Cieszę się, że się post podoba :D <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku tyle dobroci tu zawsze spotkam. To całkiem zabawne, że pisze ten komentarz jednocześnie z Tobą rozmawiając na video czacie. Naprawdę kawał dobrego artykułu. Nie wiem od czego zacząć. Od mega wdzięczności za docenienie włożonej pracy czy od faktu, że po prostu ilość zdjęć w końcu mnie satysfakcjonuje! Plus są naprawdę mega ładnie ujęte, no i te historyjki są tak urocze i rozbrajające jednocześnie. Oglądając zdjęcia zbuntowanej Miri i Miri w aktualnym stanie stwierdzam, że to był naprawdę mega dobry krok, bo teraz nie wyobrażam sobie jej rudawych brwi w wigu, który aktualnie należy do Mary. Właśnie nie mogę się doczekać postu z Marą ❤ Po prostu tyle przemian Miriam, Ravena za którym wprost szaleję. I bardzo tęsknię ❤ Miri w sumie w podobnym czasie. Zmiany czasem wychodzą jednak na dobre. Tak to był trudny miesiąc, faktycznie był spora męczarnia nawet dla mnie, ale na szczęście zaczął się już ten świąteczny okres w którym są słodkie reniferki, bałwanki i ciepłe swetry. I ja gratuluję BTS, za taki sukces. I wg tego jak do niego dążyli mogę stwierdzić jedno ZASŁUŻYLI.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten blog to taka skarbnica dla Ciebie hehe :D <3 Ekhemmm no biorąc pod uwagę, że jeszcze Cię do tego zmusiłam XD plus miałam relację na żywoo jeeej <3 Powiem Ci, że zabawnie się oglądało Twoje relacje :D <3 Kurczę, to jak dopiero teraz ilość jest satysfakcjonująca to sobie cholerka wysoko poprzeczkę ustawiłam xD Tak, zdecydowanie ta zmiana wyszła jej na dobre, plus dzięki temu Mara też zyskała idealnie dopasowanego do niej Wiga :D Yeeep, zmiany bywają dobre i z łe, ale te akurat wszystkim wyszły na zdrowie :D A post z Marą całkiem niedługo jak tylko się wygrzebię z bieżących sprawdzianów o.o Oj był, był. I trudny i nieprzyjemny i smutny... pomimo swoich pozytywów, to jednak tych minusików u mnie trochę więcej nałapał. Grudzień też mi się ciężko zaczyna, ale przynajmniej są w ty m miesiącu święta i odpoczynek od szkoły <3 Ale tak, jak mówisz: to bałwankowo reniferkowy czaaas <3 i choinki niedługo i Mikołaja i w ogóle aaaw <3 Plus cieszę się, że nie tylko ja się jaram wygraną chłopców hehe :D <3 Jejku, bardzo dziękuję za ten długi komenatrz i przepraszam, że tak nieskładnie na niego odpowiedziałam, ale w sumie po kropce odpowiadałam na każde zdanie haha :D

      Usuń

Allan: Święta w Rivenhall

Witajcie, kochani! Nie było mnie tutaj wieki! Ale bardzo dużo działo się ostatnio w moim życiu, między innymi studia, rozpoczęcie nowej pra...